wtorek, 18 sierpnia 2009

grób przeszłości

Kilka miesięcy martwej ciszy czas zakończyć. Ostatnie miesiące były pracowite, dużo się działo we mnie i wokół mnie i chyba nadszedł czas prawdziwego głębokiego oczyszczenia i rozliczenia z przeszłością. Sporo rzeczy, procesów się zakończyło, sporo rzeczy, wydarzeń dało do myślenia jak to zwykle bywa. Wyczekiwany tytuł magistra stał się faktem jednak radość z tego faktu trwała dość krótko-nie wiem czy to zmęczenie czy niewiara w to, że papierek się na coś przydaje w życiu tak czy owak nie spodziewałam się że tak mnie obrona mgr nie przejmie. Dorastanie ma w sobie jeden duży minus, a mianowicie stajemy się coraz bardziej racjonalistami, marzenia przestają się wydawać do osiągnięcia i przygniata nas świat teraźniejszy i jego problemy.
Niebieskie niebo, zielone wzgórza,pomarańczowe słońce, zapach kwiatów,smaki tamtych dni i nocy odchodzą. Wszystko wokół zdaje się zmieniać kolory, nawet lato przestaje być czasem radości. Z łóżka się trudno zwlec bo po co wstawać?każdy jest mądrzejszy i tylko mówi co ma się robić a co nie. Nie spodziewałam się takich obrotów sprawy tych i innych. Trudno jest patrzeć na znajomych, którzy poukładali sobie życie nie ze względu na zazdrość ale ze względu na to , że bardzo się czegoś pragnie a im bardziej tym mniej wychodzi. Chciałabym bardziej zrozumieć siebie i nauczyć się życ sama ze sobą bo póki co chyba sobie nie radzę...Chyba nawet od dłuższego czasu sobie nie radzę, ale broniłam się przed tą myślą. Bo przecież nie wypada mówić gdy ma się lat 20plus, że nie widzi się sesnsu życia, wszystko staje się obojętne i że jest się nieszczęśliwą osobą, że nic nie potrafi cieszyć dłużej niż 2 minuty-bo albo ktoś powie, że nie doceniam tego co mam, albo że tylko się użalam nad sobą ale to nie tak... wszystko jest nie tak...Mało optymistyczna końcówka ale nie mam siły wykrzesać nic pozytywnego.